Franciszek Józef

Franciszek Józef

wtorek, 26 listopada 2013

Okopowe pałowanie Cz. 1



Wojna na wschodzie wydaje nam się inna niż ta znana z frontu zachodniego. Masy kawalerii, rajdy Kozaków, błyskawiczne manewry. Po części tak. W 1914 r. żołnierze C.K. i carscy mieli na swoich „licznikach” zdecydowanie więcej przebytych kilometrów niż ich koledzy w Belgii i Francji. Jednakże i u nas, w Galicji czy w Kongresówce zdarzało się, że walki przybierały formę wojny pozycyjnej, zwłaszcza w kolejnych latach wojny. Obrona, zdobywanie czy kontratakowanie kolejnych linii okopów była tym samym chlebem powszednim dla wojsk cesarsko-królewskich. Dlatego też i myśl techniczna, a zwłaszcza ekwipunek bojowy dostosowywał się do potrzeb tej specyficznej wojny. Zwłaszcza wyposażenie żołnierzy austriackich na froncie włoskim przypominało to znane z okopów w Szampanii czy Flandrii. Wyjątkowym i strasznym przedmiotem używanym przez armie podczas I wojny światowej były maczugi czy raczej pałki okopowe. Właśnie im poświęcony jest ten wpis. Gdyby ktoś sto lat temu wszedł do austriackiego okopu gdzieś w Dolomitach czy nad rzeką Isonzo, mógłby powiedzieć, że to nie wiek XX ale husyckie wojowanie z piętnastego stulecia. Tak więc piechurzy w 1916 r. sięgali po sprawdzone, lecz nieużywane od stuleci narzędzia śmierci i ochrony – hełmy, zbroje czy właśnie okute żelastwem pałki. 

Pałki używane były podczas szturmów, ale jeszcze przydatniejsze okazywały się podczas rajdów czy niewielkich wypadów do nieprzyjacielskich okopów. Organizowano je by zdobyć jeńców, przydatnych przy planowaniu większego ataku, zniszczyć wybrany obiekt czy po prostu by nie dać chwili wytchnienia nieprzyjacielowi. W tego typu nocnych atakach, krótka a przede wszystkim cicha broń była najskuteczniejsza. Pałki obok noży okopowych i rewolwerów, były szczególnie popularne w armii austro-węgierskiej. Wiele z nich to samoróbki, efekt kreatywności żołnierzy i długich godzin oczekiwań na atak. Rozmiar i ich konstrukcja była różna – sięgano po rozwiązania sprawdzone w wiekach średnich ale również eksperymentowano, korzystając z nowoczesnych materiałów. 

średniowieczna broń obuchowa


Poniżej wybór zdjęć zachowanych egzemplarzy pałek, a także żołnierzy dzierżących te potworne morgensterny - gwiazdy poranne. 



Widzimy na tym jednym zdjęciu cały arsenał C.K. pałeczek. Archeolog mógłby stworzyć niezłą typologię. Ponadto stojący jegomość po prawej stronie trzyma za pasem zapasową broń - zgrabną siekierkę. A więc:

 1. Maczuga typu "Elastyczna sprężyna"



 2. Maczuga typu klasycznego


 3. Maczuga typu "Udaję granat trzonkowy"


4. Maczuga typu łańcuszek




I kolejni żołnierze...

Te prosiaczki lubują się jak widać w czymś większym:


5. Maczuga typu "Uruk-hai"



A tutaj włoska prasa donosi o austriackich przygotowaniach do walki na maczugi.




A tutaj jeszcze pamiątkowe blaszki, upamiętniające walkę na...maczugi (?).






 A teraz profesjonalna klasyfikacja maczug okopowych:



Ps. Sporo zdjęć pochodzi z forum http://www.worldwarforum.net/forum/mazze-ferrate-austro-ungariche-vt1802-23.html, gdzie można obejrzeć więcej maczug.

C.D.N.

1 komentarz:

  1. ciekawy artykuł.

    A wiecie może czy podobne "wynalazki" używano w walkach na froncie Galicyjskim? Np. w rejonie Gorlic?

    Jeśli macie jakieś informacje, to bardzo prosimy o kilka słów na ten temat na naszego maila:
    lemkowynabeskid4@gmail.com
    jesteśmy w temacie zieloni, ale bardzo nas to zaciekawiło ;)

    Pozdrawiamy!

    OdpowiedzUsuń