Kilka tygodni temu na naszym fanpage’u umieściłem
filmik z Marszem lwowskich dzieci. Tekst tej piosenki jest niezwykle
wymowny i bardzo obrazowy. Kto był we Lwowie, tej naszej galicyjskiej stolicy,
ten słuchając tego anonimowego utworu kroczy oczami wyobraźni z Cytadeli ku
kościele św. Elżbiety. Nie sposób też na blogu Krakowskich dzieci nie
poruszyć dziejów naszych wschodnich koleżków, również okrzykniętych dziećmi.
Marsz lwowskich dzieci powstał na melodię jednego z utworów
operetki Księżniczka dolarów, która swoją premierę miała w 1907 r. w
Wiedniu. Znanych jest kilka wariantów
tekstu lwowskich dzieci. Tak brzmi pierwsza zwrotka:
W dzień deszczowy i ponury
Z cytadeli idą góry
Szeregami lwowskie dzieci,
Idą tułać się po świecie.
Na granicy Czarnogórza
Czeka nas mitręga duża.
Może nawet tam
Czeka na nas wróg,
A więc prowadź, prowadź Bóg!
Lwowskie
dzieci to oczywiście żołnierze Galizisches
Infanterieregiment Nr. 30
czyli 30 pułku piechoty, który stacjonował w stolicy Galicji. 60 % żołnierzy tego pułku stanowili Rusini,
natomiast dalsze 30% to oczywiście Polacy. To bodajże pierwszy stricte
galicyjski pułk w armii austriackiej. Od 1802 uzupełnienia do tego pułku
czyniono już tylko we Lwowie i okolicach. Żołnierze tego pułku bili się więc z
rodakami w wojnie 1809 roku a kilkadziesiąt lat potem strzelali do powstańców
krakowskich w bitwie pod Gdowem w 1846 r. Podczas pierwszej wojny światowej 30 IR
bił się niemal na wszystkich jej austriackich frontach – poczynając od
serbskiego, przez rosyjski i rumuński na włoskim kończąc.
Jedna wersja pierwszej zwrotki wspomina Czarnogórze
a w kolejnych zwrotkach groźnego Serba – pułk spodziewa się więc przerzutu na
front bałkański. Tymczasem inna wersja zapisana po lwowsku:
Idu tułać si pu świeci
Idu idu na Warszawy
I dalej:
Ausrokunek, jak się patrzy,
A tu z boku matka płacze,
Z żalu ściska biedną głowę.
Korpskomendant ma przemowę:
Bądźcie dzielni, wy, żołnierze,
Brońcie sztandar, jak należy!
Austriacki hymn
Już muzyka gra,
A więc żegnaj, matko ma!
Żegnaj, siostro, żegnaj, bracie,
Wiem, że żałość w sercu macie,
Władze płakać wam nie bronią,
Po kościołach dzwony dzwonią.
Z dala widać już, niestety,
Wieże kościoła Elżbiety.
A więc zbliża się
Ten odjazdu czas,
Chodź, uściśnij, luba, nas!
To ów bardzo malowniczy
fragment marszu. Żołnierze maszerują z Cytadeli, gdzie na co dzień stacjonowały bataliony IR 30 i nagle dostrzegają w oddali kościół św. Elżbiety znajdujący się na Gródku. Z tego miejsca na
dworzec – skąd zapewne nastąpi odjazd – jest już tylko 10 minut spacerem.
Kościół św. Elżbiety we Lwowie |
Czemu płaczesz, ukochana?
Być żołnierzem rzecz cacana:
Mundur siwy, guzik błyszczy,
Pół cetnara mam w tornistrze.
Patrz na tego mannlichera —
Każdy żołnierz nie umiera.
Wtedy, luba, płacz,
Wtedy, luba, cierp,
Gdy mnie zgładzi jaki Serb.
Pocieszające co? Nie każdy
przecież infanterzysta zarobi kulkę czy odłamkiem granatu. A wspomniane pół
cetnara (zapewne lwowskiego) to jakieś 25 kg. Nie jest lekko…
Już wagony wsiadać każą,
Jużeś otoczony strażą,
Już ci koce — chleb roznoszą,
A muzyka gra „Bartoszu”.
Słychać świst lokomotywy,
Może powrót da szczęśliwy.
Boże, pozwól nam
Dożyć chwilę tą,
Bym Ojczyznę ujrzał mą!
Hej, koledzy, dajcie ręce,
Może was nie ujrzę więcej!
Może wrócę ciężko ranny
Lub dostanę krzyż drewniany.
Może ma mogiła stanie
Gdzieś na leśnej hen polanie.
Może uda się,
Że powrócę zdrów
I zobaczę miasto Lwów...
Za bardzo Austriacy nie
ufają bojowemu duchowi poborowych. Skoro nawet wsiadających do wagonów musi
otaczać straż.
Dworzec główny we Lwowie ok 1913 r. |
Na wspomnienie o Marszu
lwowskich dzieci natrafiłem dziś w książce Witolda
Szolgini Tamten Lwów Tom 2. Ulice i
place. Opisując ulice gródecką autor przywołał inny utwór śpiewany w
okolicach strzelistego kościoła pod wezwaniem turyńskiej księżniczki – tzw.
Gródecki-marsz. Autor przywołał też własny wiersz, który wspomina o tych
muzycznych pamiątkach tego rejonu Lwowa:
No,
tego „Gródek-marsza” przecież
Co
tu na miejscu jest szczególnie,
A
więc, o moje lwowskie dzieci,
Świstajmy
tego marsza wspólnie…
Zwłaszcza
zaś tutaj – przy Elżbiecie,
Co
witrażami w słońcu świeci.
Trzydziesty pułk pojawia się też w słynnej Kolędzie opiewającej galicyjskie pułki:
Trzydziestka lwowska laury zebrała,
Biorąc przy szturmie moskiewskie działa,
Zamarstynów i Łyczaków
Przywiódł z sobą moc kozaków,
W niewole wziętych.
Och czyż żegnający lwowskie dzieci matki, żony i kochanki wiedziały, że za kilka miesięcy Lwów będzie "gościł" Rosjan? Że pierwsza wigilia tej wojny upłynie w towarzystwie żołnierzy cara Mikołaja II.
Tadeusz Rybkowski, Wigilia 1914, Lwów |