Franciszek Józef

Franciszek Józef

czwartek, 7 maja 2015

Komendanta 57 tarnowskiego pułku piechoty wspomnienia ze służby wojskowej




            Naszym nowym pomysłem na urozmaicenie Wiernopoddańczego Bloga Galicyjskiego jest cykl krótkich recenzji publikacji źródłowych dotyczących losów żołnierzy austro-węgierskich w Wielkiej Wojnie i dziejów Galicji w tym okresie. Źródeł memuarystycznych i literackich do dziejów Galicji i Polaków ‒ ck żołnierzy, nie ma wiele, tym cenniejsze są wszelkie wzmianki na ten temat, odnajdywane we wspomnieniach osób, często zupełnie z tym zagadnieniem nie kojarzonych. Jako pierwsze prezentujemy źródło powszechnie znanie i cenione jakim są generała Juliusz Bijaka "Wspomnienia ze służby wojskowej". 


Juliusz Bijak
  "Wspomnienia ze służby wojskowej" Juliusza Bijaka (1860-1941), wydane w Poznaniu w 1929 r., to cenna relacja wysokiego oficera armii austro-węgierskiej, który jako dowódca 57 tarnowskiego pułku piechoty, poprowadził tę jednostkę w sierpniu 1914 r. na Wielką Wojnę. Niestety, już miesiąc później został ciężko ranny i dostał się do niewoli rosyjskiej, w której przebywał aż do stycznia 1918 r. Następnie powrócił do armii c. i k., otrzymał awans na stopień generała majora i przez krótki czas dowodził 33. węgierską dywizją piechoty na froncie włoskim. W listopadzie 1918 r. rozpoczął ostatni okres swej służby wojskowej, już w armii polskiej, będąc min. dowódcą obrony Przemyśla, Okręgu Etapowego w Bielsku, zastępcą szefa Komisji Delimitacyjnej w Poznaniu, oraz pracując w Dowództwie Okręgu Generalnego "Pomorze". Swą służbę zakończył w 1920 r., jako dowódca twierdzy Chełmno. Rok później został przeniesiony w stan spoczynku, jako generał brygady. W 1923 r. prezydent zatwierdził dla niego stopień tytularnego generała dywizji. Emerytowany generał osiadł w Krakowie, a następnie w Wadowicach, gdzie spisał swoje wspomnienia. [1]

            Obejmują one 170 stron, na których autor kreśli dzieje swojej kariery wojskowej w armii austro-węgierskiej i polskiej. Stąd, publikacja dzieli się wyraźnie na dwie części. W pierwszej znajduje się ogólny opis i charakterystyka służby w armii austro-węgierskiej, dalej początkowy okres Wielkiej Wojny i szczegółowa relacja o działaniach 57 pułku piechoty na Lubelszczyźnie. Znacznie więcej miejsca poświęca autor swoim przeżyciom w niewoli rosyjskiej. Następnie, opisuje okoliczności powrotu do Austrii i krótki epizod walk na frocie włoskim. Część druga obejmuje służbę w wojsku polskim: dowództwo w Przemyślu i walki z Ukraińcami, dowództwo w Bielsku i skomplikowaną sytuacją na Śląsku Cieszyńskim, działalność w Komisji Delimitacyjnej w Poznaniu i sprawy granicy zachodniej, wreszcie służbę na Pomorzu i stosunki polsko-niemieckie na tym obszarze. Całość poprzedzona jest krótkim wstępem.



            Dla czytelnika zainteresowanego c. i k. armią, szczególnie cenne są pierwsze rozdziały "Wspomnień ze służby wojskowej". Juliusz Bijak zawiera w nich syntetyczny obraz sytuacji Polaków w strukturach armii austro-węgierskiej. Opowiada w przystępny i barwny sposób, o tym jak wyglądała droga młodego Polaka z Galicji od asenterunku i pierwszych dni w koszarach, poprzez trudy codziennej służby, aż do jej zakończenia. Swój wykład urozmaica ciekawymi spostrzeżeniami na temat różnych aspektów służby Polaków w armii austriackiej. I tak, o stosunku do służby wojskowej, stwierdza: nasza młodzież szła do wojska przeważnie niechętnie. Część emigrowała nawet przed wojskiem do Ameryki, a urzędy gminne miały wczesną wiosną dość kłopotu ze zbieraniem i dostawianiem popisowych przed komisje asenterunkowe.[Bijak, s. 4] Z drugiej strony dla ludności wiejskiej służba wojskowa była często jedyną drogą awansu społecznego, stąd: Pomimo długiego wyczekiwania, nieraz w najgorszych warunkach, stawali przed komisją rezolutnie i rzadko tylko udawali chorobę lub kalectwo, a niejeden czuł się nawet dotknięty gdy uznano go za niezdolnego [s. 5] We "Wspomnieniach" możemy również znaleźć uwagi o podejściu asenterowanych do różnych broni c. i k. armii. I tak służba w piechocie liniowej i kawalerii cieszyła się pewnym prestiżem, źle natomiast odbierano przydział do "landwery" czy "sanitetów". Cennym elementem wspomnień Bijaka jest również opis koszarowej codzienności, 8-12 tygodniowego programu szkolenia rekrutów, który według autora, w praktyce był niewykonalny. Generał zwraca także uwagę na główne niedogodności służby jakimi była obca komenda i brutalne traktowanie przez podoficerów i oficerów, pomimo oficjalnych zakazów. Istotne są również, zawarte przez Bijaka wzmianki o koszarowej obyczajowości takie jak np. umiłowanie przez żołnierzy wszelkich odznaczeń, jak czerwone sznury strzeleckie z pomponami, czy awansów na jakąkolwiek "szarżę". Podkreśla, że: często duma z awansu, gwiazdek i białych rękawiczek oraz tytuł "pana", przysługujący szarżom, zmieniał nowego dygnitarza do tego stopnia, że niedawnych kolegów traktował z góry i dawał się im dobrze we znaki, czyli jak w gwarze żołnierskiej mówiono "kopał im psa". Tylko dla t. zw. "starych kirusów", szeregowców służących trzeci rok, miał respekt, połączony czasem z obawą późniejszych porachunków [s. 7]

            Juliusz Bijak rysuje także obraz skomplikowanych stosunków językowych i narodowościowych w armii tej wielonarodowej Monarchii. Zaznacza, że ze znajomością języka służbowego, jakim był niemiecki nie było najlepiej: przeto we frontowych formacjach w piechocie i w kawalerii coraz więcej było podoficerów, którzy oprócz komendy i paru frazesów nie umieli nic po niemiecku [s. 7] Dalej opisuje, jakże charakterystyczne dla armii społeczeństwa chłopskiego, zjawisko dużego analfabetyzmu wśród żołnierzy, które zwalczano poprzez naukę czytania i pisania, prowadzoną w koszarach na specjalnych kursach. Po przeciwnej stronie sytuowali się w c. i k. strukturach militarnych ludzie wykształceni  tzw. jednoroczni ochotnicy, których status autor również dokładnie przedstawia. Ciekawe są uwagi o stosunkach panujących w korpusie oficerskim, o tym, że mało Polaków decydowało sie na wybranie zawodu oficera, że najwyższe stopnie obejmowali w praktyce członkowie rodów wojskowych ‒ na przełomie wieków, ostatni prawdziwi Austriacy, kultury niemieckiej, ale wierni tylko Habsburgom. Znamienne jest także to, że stosunki pomiędzy Polakami i Niemcami, często były napięte, a sami Niemcy wykazywali niechęć do służby w Galicji, którą prześmiewczo nazywali "Skandalicien". Tacy oficerowie byli izolowani wśród polskich elit, głównie szlacheckich.


            W dalszej części "Wspomnień", Bijak analizuje stan armii austro-węgierskiej w przededniu Wielkiej Wojny. Według niego: wojna światowa zaraz na wstępie wykazała wysoką wartość żołnierza i oficera frontowego, ale zarazem wadliwość i biurokratyzm całego systemu austriackiego, oraz brak odpowiednich ludzi na kierujących stanowiskach [s. 15] Zwraca uwagę, na pogarszanie się nastrojów w armii wraz z wojną, która w tragicznych skutkach pokazała nieprzystosowanie ck żołnierza do nowoczesnego konfliktu. Uważa, że w dużej mierze przyczynił się do tego kultywowany w armii stary model patriotyzmu cesarskiego, nie sprawdzający się w wielomilionowej armii poborowych  obywateli należących do nowoczesnych narodów. Chwali natomiast żołnierzy i nastroje ludności na początku wojny, czego wyrazem była dobrze i sprawnie przeprowadzona mobilizacja: Żołnierze byli dobrze wyćwiczeni, wyekwipowani i uzbrojeni, jednak siwa barwa mundurów okazała się od początku całkiem nieodpowiednia, była z daleka widoczna, zdradzała nasze ruchy i ułatwiała nieprzyjacielowi celny ogień [s. 17]

          

Kappenabzeichen IR 57

 
Opinie te przedstawia już w kolejnym, rozdziale: "Z pierwszego Okresu Wojny". Jest on szczególnie interesujący, ponieważ zawiera dokładny opis działań 57 pułku piechoty, który wchodził w skład 24. brygady, 12 krakowskiej dywizji piechoty, 1. Armii Dankla. Walczył w słynnej bitwie pod Kraśnikiem, sierpniowych działaniach na Lubelszczyźnie i wrześniowym odwrocie nad San (przeczytaj "Kraśnik - zapomniany bój Polaków"). Obok tarnowskiego pułku walczyły inne pułki "polskie": 20 nowosądecki ("Wspomnienia" często o nim wzmiankują), 56 wadowicki, 100 cieszyński, czy nasz 13 krakowski    o którym niestety jest znacznie mniej wzmianek (walczył na lewym skrzydle w 5. ołomunieckiej dywizji piechoty). Bijak opisuje liczne walki swojego pułku: pierwsze spotkanie z wrogiem pod Annopolem, pod Egersdorfem, w okolicy Ratoszyna-Radlina, pod Grądami, Gdowem... wreszcie walki pod Lipą i odwrót za San. W tych ostatnich walkach, 57 pułk zabezpieczał odwrót jako straż tylna: dowódca tylnej straży (płk. Puchalski) zażądał pomocy. Brygadier wyznaczył na ten cel mój pułk, dwa baony krakowskiego (13) p. p. i cztery armaty [s. 36]. W takich okolicznościach, 15 września w czasie ataku na Zaleszany Juliusz Bijak został ciężko ranny i dostał się do niewoli rosyjskiej. Tutaj niestety urywa się przekaz tego jakże cennego dla poznania operacji armii Dankla i pułków polskich źródła! W swych opisach, Bijak nie tylko przedstawia dokładny przebieg działań pułku, ale także nastroje ludności Królestwa dobrze, ale bynajmniej nie entuzjastycznie nastawionej dla armii austro-węgierskiej, zbrodnie ck żołnierzy dokonywane w atmosferze szpiegomanii, obawy przed wszędobylskimi kozakami, i narastającego chaosu: groza walki i przebyte niebezpieczeństwo tak podziałały na wielu żołnierzy, że nerwy odmówiły im posłuszeństwo [...] Utworzyły się bezładne gromady kilku tysięcy ludzi przemęczonych i spragnionych, dziwnie obojętnych na niebezpieczeństwo i nie zważających na nawoływania i rozkazy oficerów [s. 25].

            Najcenniejsze "ck galicyjskie" wątki "Wspomnień" Bijaka niestety kończą się w tym momencie. Dalej następuje obszerna relacja o pobycie w niewoli i rekonwalescencji. Tutaj z kolej zawarto świetny materiał na temat życia w niewoli, obrazu głębokiego rosyjskiego zaplecza w tym samej Moskwy, życia Polaków w Rosji, narastającego w państwie carów chaosu i grozy rewolucji. Wreszcie starania o powrót do kraju, uwieńczone sukcesem. Wątek austriacki ostatecznie kończy krótki epizod walk na froncie włoskim już jako generała majora, obserwującego rozkład Monarchii. Dalsza cześć Wspomnień to już służba w odrodzonej Polsce...

            Naszym celem nie jest tu streszczanie całości pracy Bijaka, bardziej dokładnie przedstawiliśmy zawarte w niej wątki ck, które może zainteresują Cię Drogi Czytelniku do sięgnięcia po to jakże cenne źródło.


[1] Bałda W., Generał z Biadolin, "Temi", 9 VI 2010
Kryska-Karski T., Żurakowski S., Generałowie Polski Niepodległej, Warszawa 1991
Stawecki P, Słownik biograficzny generałów Wojska Polskiego 1918-1939, Warszawa 1994
Rydel J. W służbie cesarza i króla..., Kraków 2001

Mateusz Białowiejski

4 komentarze:

  1. Bardzo ciekawy artykuł. Uzupełnieniem historii są zdjęcia generała, jeszcze z roku 1914. Aktualnie wystawione na aukcji:
    http://allegro.pl/tarnow-57-galicyjski-pulk-piechoty-general-bijak-i5823790802.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam, wystawiamy całą serię zdjęć z 57 Pułku z generałem Bijakiem.
    http://allegro.pl/NewItem/Add.php?id=5921206859

    OdpowiedzUsuń
  3. To jest właściwy link http://allegro.pl/show_item.php?item=5921206859

    OdpowiedzUsuń
  4. Serdecznie pozdrawiam, podkradam ;) i promuję Blog na mojej stronie https://www.facebook.com/pg/BibliotekaPublicznaBiadolinyRadlowskie/photos/?tab=album&album_id=1475880355827879

    OdpowiedzUsuń