Dzięki uprzejmości Koleżanek i Kolegów
z Galizisches Infanterieregiment’u Nr.
10 Gustav V. König der Schweden, der Goten u. Wenden nasz 13 Regiment mógł
uczestniczyć w zimowych manewrach w Bieszczadach.
Na miejsce zbiórki, w miejscowości Przysłup, dotarliśmy po blisko 5h jazdy,
14 lutego wieczorem. Zaraz po nas na miejscu zjawili się Koledzy z 32. Landwehrinfanterieregiment’u Neusandez.
Następnie, późnym wieczorem, zawitał 10
Regiment z Przemyśla. Po krótkiej „naradzie wojennej” z dowódcą Mirkiem z
10 Regimentu ustaliliśmy godzinę wymarszu na 6.30 rano.
|
Bladym
świtem na kwaterze. |
|
Ostatnie
przygotowania przed wymarszem. |
|
Odprawa. |
15 lutego, godzina 5:30
Szybka zbiórka i już czekamy przed karczmą na
wyjazd na pozycje wyjściowe. Piękny, słoneczny ranek całkowicie nas budzi i
szybko zapominamy, że musieliśmy się zerwać w środku nocy. Po krótkiej podróży docieramy w rejon
miejscowości Duszatyn - zbiórka,
odprawa i już ruszamy szybkim marszem szlakiem czerwonym w kierunku na górę Chryszczata. Bieszczadzkie lasy i góry
to rejon gdzie zimą na przełomie 1914 i 1915 r. toczono ciężkie boje w
ekstremalnych, zimowych warunkach. Mijane przez nas wzniesienia przechodziły
często z rąk do rąk.
Przeszkody rzeczne pokonujemy mostami
kolejowymi, gdyż w przeciwnym wypadku czekałaby nas przeprawa przez lodowatą
górską rzekę. Pierwszy przystanek na trasie robimy pod starą, chylącą się, ale
za to bardzo urokliwą kapliczką. Następnie ciąg dalszy marszu, zaczynamy
wchodzić w góry, a droga robi się coraz bardziej stroma. Po ponad godzinie
forsownego marszu docieramy nad Jeziorka
Duszatyńskie, gdzie organizujemy krótki postój. Szlak dalej pnie się coraz
bardziej stromo w górę, a kolumna rozciąga się na znaczną odległość. W pewnym
momencie pogoda radykalnie się zmienia, zaczyna wiać przenikliwie zimny wiatr,
a dookoła nas pokazuje się śnieg. Na dodatek nasza trasa przecina się ze
śladami niedźwiedzicy z dwójką młodych … Jest ciężko, obładowane ekwipunkiem i
zmęczone wojsko ledwo idzie w górę. Aż
ciężko sobie wyobrazić co przeżywali tutaj ludzie sto lat temu, gdy temperatura
spadała do ponad 20 stopni poniżej zera, o głodzie i pod ostrzałem
nieprzyjaciela … Wzdłuż szlaku ciągną się rowy strzeleckie, ziemianki i pozycje
umocnione – nieme ślady tamtych strasznych chwil …
|
Przeszkody
rzeczne pokonujemy mostami kolejowymi. |
|
Pierwszy
przystanek. |
|
Na
szlaku. |
|
Drugi
przystanek – Jeziorka Duszatyńskie. |
Wreszcie docieramy na szczyt Chryszczatej. Zanim dotrą wszyscy minie
jeszcze trochę czasu. Grupa dzieli się na dwie części, ci bardziej zaprawieni w
marszu ruszają przodem w stronę Przełęczy
Żebrak. My postanowiliśmy trochę odpocząć. Okazało się, że ekwipunek który
wnieśliśmy na plecach przydaje się bardzo.
Koce i płachty namiotowe są doskonałym zabezpieczeniem przed ostrym,
wyjątkowo zimnym wiatrem.
|
Kolumna
na stromych podejściach. |
|
Symboliczny
mogiła – góra Chryszczata jest usiana ciałami setek poległych i pochowanych w
rowach strzelecki żołnierzy. |
Gdy wszyscy uznali, że są gotowi do
drogi nasza grupa ruszyła. Jednak przed nami jeszcze spory kawałek drogi w
stronę przełęczy. Wyjścia nie ma, rozpoczynamy schodzenie. Kolumna co chwilę
przystaje, wolimy się nie rozciągać zbytnio, poza tym oglądamy w terenie
pozostałości po walkach sprzed wieku. Wreszcie docieramy na przełęcz gdzie
czeka na nas transport i Koledzy z grupy, która poszła przodem. Szybka podróż i
jesteśmy znowu na kwaterze. Wyprawę tę zapamiętamy do końca życia!
|
Podczas
zejścia nasza grupa tworzy tyralierę. |
|
Przystanek
trzeci na szczycie Chryszczatej. |
Wieczorna biesiada wraz z
przyjaciółmi z cesarsko – królewskich regimentów pozwala odetchnąć po trudach
marszu. Noc przesypiamy snem kamiennym, nic nie było nas w stanie obudzić.
W niedzielę 16 lutego rano, po
śniadaniu żegnamy się z Koleżankami i Kolegami, zapewniamy, że wkrótce na pewno
się zobaczymy i wracamy do szarej rzeczywistości dnia codziennego. Ale już
planujemy kolejne wypady i manewry w doborowym towarzystwie!
|
Trasa marszu |