Pozostając w klimacie wojny,
sięgniemy dziś do klasyki gatunku. Pisarz, którego dzisiaj przywołam, nie tworzył jednak
na temat Wielkiej Wojny ani Galicji. Był obserwatorem i narratorem innych, wcześniejszych
wojen, które toczyło ze swoimi nieprzyjaciółmi imperium carów. Oczywiście na
scenę naszego bloga wkracza Lew Tołstoj, którego Opowiadania sewastopolskie
właśnie czytam. Lektura jednego z nich nasunęła mi pomysł na krótki wpis.
Właściwie oddam w nim głos samemu autorowi. Tołstoj właśnie przygląda się wojnie z
bliska. Obserwuje heroicznie broniący się Sewastopol, który w trackie oblężenia
podczas wojny krymskiej mógł przypominać nieco front zachodni gdzieś w 1917 r. Oto do jakich doszedł wniosków, które nie straciły na znaczeniu kilkadziesiąt
lat później, podczas hekatomb pod Gorlicami czy Sommą.
„Często przychodziła mi do głowy
dziwna myśl: co by to było, gdyby jedna z wojujących stron zaproponowała
drugiej odesłanie po jednym żołnierzu z każdej armii? To życzenie mogłoby
wydawać się dziwne, lecz czemuż go nie wykonać? Potem z każdej strony wysłać
drugiego, potem trzeciego, czwartego itd., dopóty-dopóki w każdej armii, nie
pozostałoby po jednym żołnierzu (zakładając, że armie są jednakowo silne i że ilość
można zastąpić jakością). A wtedy, jeśli już istotnie skomplikowane kwestie
polityczne muszą być rozstrzygane między rozumnymi przedstawicielami rozumnych
istot przy pomocy bójki, niechby pobili się ci dwaj żołnierze – jeden oblegałby
miasto, a drugi go bronił.
Wydaje się, że rozumowanie to
jest tylko paradoksem, lecz jest ono słuszne. Bo rzeczywiście, jaka istniałaby
różnica między jednym Rosjaninem wojującym przeciw jednemu przedstawicielowi
sprzymierzeńców, a między osiemdziesięcioma tysiącami? Dlaczego nie sto
trzydzieści pięć tysięcy przeciw stu trzydziestu pięciu tysiącom? Dlaczego nie
dwadzieścia tysięcy przeciw dwudziestu tysiącom? Dlaczego nie dwudziestu
przeciw dwudziestu? Dlaczego nie jeden przeciw jednemu? W żadnym wypadku jedno
nie jest logiczniejsze od drugiego. Przeciwnie, ostatnia sytuacja jest
logiczniejsza, bo bardziej ludzka. Jedno z
dwojga: albo wojna jest wariactwem, albo skoro ludzie robią wariactwa,
znaczy, że nie są stworzeni całkiem rozumnymi, za jakie nie wiadomo dlaczego
przywykliśmy ich uważać.”
Wyobraźmy więc sobie to
Zamiast tego
![]() |
Epizod z bitwy pod Sommą w 1916 r. - walki pod Delville Wood. Słowo krwawe byłoby tu zbyt eufemistyczne. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz