Bród, smród i ubóstwo. Ciemnota i
analfabetyzm. Brak pracy, przeludnienie, emigracja. To oczywiście ogólnie znana
charakterystyka Galicji doby autonomicznej. Niemal każdy uczeń po szkole ponadgimnazjalnej
zna pojęcie „nędzy galicyjskiej”
oraz ma wyobrażenie o marności życia pod rządami Franciszka Józefa. Czy jednak perspektywy były tak fatalne? Czy
ówcześni nie mieli żadnego pomysłu na poprawę swojego losu? Czy przypadkiem i
dzisiaj wielu z naszych znajomych i krewnych nie szuka zarobku poza granicami
kraju? Jak wyjazdy do pracy przeżywali ówcześni? Oddajmy głos Stefanowi Kapuście – chłopu z
podkrakowskiej wsi Wołowice:
Rok 1910
„Mnie wyrobiono też książeczkę
robotniczą i w kwietniu pojechałem do Morawskiej Ostrawy gdzie pracował sąsiad
stale i wielu innych z wioski w firmie budowlanej Mainks i Popp. Tam mię
przyjęto jako chłopaka pomocnika murarskiego nosić cegłę na koźle u kierownika
budowy Krejciego.
(…)
Ja zarabiałem dziennie 2 korony i 80 halerzy austryackich jako
chłopak, gdyż mężczyźni mieli po 3 do 4 koron na dzień, zależnie od pracy.
Zarobek na te czasy nie był zły ponieważ pieniądz miał swą wartość i można było
dobrze żyć i jeszcze na czarną godzinę odłożyć, a do tego pomieszczenia przy
pracach były bezpłatne. Wyżywienie dobre kosztowało mnie dziennie tylko 60 h.,
gdyż obiad z 13 dkg. Mięsa bez kości kosztował 18 h., a reszta 42 h. była na
chleb, tłuszcz czy wędlinę do chleba i 1 ;. Kawy z mlekiem i to się odnosiło do
śniadania i kolacji.
Za 3 korony kupiło się porządne buty (trzewiki) juchtowe skórzane,
koszula i kalesony 1 koronę,
ubranie
męskie świąteczne za 10 do 15 koron było pierwsza klasa,
1 kg słoniny 70
h.,
1 kg kiełbasy 60 do 70 h.,
1 kg
mięsa 35-40 h.,
1 kg chleba 16-18 h.
a do tego spirytus do picia 1l. 90 h.,
a ½ l. wódki likieru wyborowego 1 koronę.
Można było żyć, pić i ubierać się, a
gdy pracowało się w akordach lub jako fachowiec to w ten czas nie można było
sobie rady z pieniędzmi dać.
(…)
Praca i życie naprawdę cieszyło
bo się sobie coś kupiło, okryło się i do domu rodzinie się posyłało
zaoszczędzoną gotówkę.”
Tak swoją pierwszą pracę opisuje
ubogi nastolatek, który jest szczerze zadowolony z oferowanych mu warunków. Kolejny fragment
jest jeszcze bardzo szokujący, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż wspomina to Polak – osoba jak wiemy pozbawiony Ojczyzny:
Rok 1912
„Trzeba było tylko zdrowia i
chęci do pracy, a roboty było dosyć na świecie i można było żyć i ubierać się i
życie cieszyło nie będące krępowane
jakimiś opłatami związkowemi, partyjnemi czy celami społecznymi, a jednak byli ludzie niezadowoleni z tego dobrobytu
i byli podszczuwani przez złe czynniki i słyszało się pomruki wołania wojny by
wkrótce nastąpiła, czego się też niedługo i doczekali.”
Z wyjątkowo trafnymi uwagami
Stefana Kapusty spotkamy się jeszcze wielokrotnie, gdyż od 1915 do 1918 był on
żołnierzem IR 13 czyli naszych Krakowskich
Dzieci.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz