Franciszek Józef

Franciszek Józef

niedziela, 3 listopada 2013

Noszę cegłę a jutro kupuję buty



 Bród, smród i ubóstwo. Ciemnota i analfabetyzm. Brak pracy, przeludnienie, emigracja. To oczywiście ogólnie znana charakterystyka Galicji doby autonomicznej. Niemal każdy uczeń po szkole ponadgimnazjalnej zna pojęcie „nędzy galicyjskiej” oraz ma wyobrażenie o marności życia pod rządami Franciszka Józefa. Czy jednak perspektywy były tak fatalne? Czy ówcześni nie mieli żadnego pomysłu na poprawę swojego losu? Czy przypadkiem i dzisiaj wielu z naszych znajomych i krewnych nie szuka zarobku poza granicami kraju? Jak wyjazdy do pracy przeżywali ówcześni? Oddajmy głos Stefanowi Kapuście – chłopu z podkrakowskiej wsi Wołowice:

Rok 1910

„Mnie wyrobiono też książeczkę robotniczą i w kwietniu pojechałem do Morawskiej Ostrawy gdzie pracował sąsiad stale i wielu innych z wioski w firmie budowlanej Mainks i Popp. Tam mię przyjęto jako chłopaka pomocnika murarskiego nosić cegłę na koźle u kierownika budowy Krejciego.
(…)
Ja zarabiałem dziennie 2 korony i 80 halerzy austryackich jako chłopak, gdyż mężczyźni mieli po 3 do 4 koron na dzień, zależnie od pracy. Zarobek na te czasy nie był zły ponieważ pieniądz miał swą wartość i można było dobrze żyć i jeszcze na czarną godzinę odłożyć, a do tego pomieszczenia przy pracach były bezpłatne. Wyżywienie dobre kosztowało mnie dziennie tylko 60 h., gdyż obiad z 13 dkg. Mięsa bez kości kosztował 18 h., a reszta 42 h. była na chleb, tłuszcz czy wędlinę do chleba i 1 ;. Kawy z mlekiem i to się odnosiło do śniadania i kolacji.
Za 3 korony kupiło się porządne buty (trzewiki) juchtowe skórzane, koszula i kalesony 1 koronę,  
ubranie męskie świąteczne za 10 do 15 koron było pierwsza klasa, 
1 kg słoniny 70 h., 
1 kg kiełbasy 60 do 70 h.,  
1 kg mięsa 35-40 h.
1 kg chleba 16-18 h. 
a do tego spirytus do picia 1l. 90 h., 
a ½ l. wódki likieru wyborowego 1 koronę. 
Można było żyć, pić i ubierać się, a gdy pracowało się w akordach lub jako fachowiec to w ten czas nie można było sobie rady z pieniędzmi dać.
(…)
Praca i życie naprawdę cieszyło bo się sobie coś kupiło, okryło się i do domu rodzinie się posyłało zaoszczędzoną gotówkę.”

Tak swoją pierwszą pracę opisuje ubogi nastolatek, który jest szczerze zadowolony z oferowanych mu warunków. Kolejny fragment jest jeszcze bardzo szokujący, jeśli weźmiemy pod uwagę fakt, iż wspomina to Polak –  osoba jak wiemy pozbawiony Ojczyzny:

Rok 1912
„Trzeba było tylko zdrowia i chęci do pracy, a roboty było dosyć na świecie i można było żyć i ubierać się i życie cieszyło nie będące krępowane jakimiś opłatami związkowemi, partyjnemi czy celami społecznymi, a  jednak byli ludzie niezadowoleni z tego dobrobytu i byli podszczuwani przez złe czynniki i słyszało się pomruki wołania wojny by wkrótce nastąpiła, czego się też niedługo i doczekali.”

Z wyjątkowo trafnymi uwagami Stefana Kapusty spotkamy się jeszcze wielokrotnie, gdyż od 1915 do 1918 był on żołnierzem IR 13 czyli naszych Krakowskich Dzieci.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz