Franciszek Józef

Franciszek Józef

sobota, 9 listopada 2013

Plutonowy obżartuch



Podobnie jak w prawdziwym wojsku również i w rekonstrukcji historycznej potrzebni są oficerowie oraz podoficerowie. Być mianowanym na starszego rangą to zaszczyt, z którym wiążą się i pewne przywileje, Niemniej ze służbą z gwiazdkami wszytymi w kołnierzyk wiążą się i obowiązki, odpowiedzialność a także powinność niesienia pomocy innym. Brzmi to bardzo górnolotnie lecz przy tym naiwnie. Umiemy sobie jednak wyobrazić, jak mogłoby skończyć się życie czy kariera podoficera, który znęcałby się nad swoimi podwładnymi, lub bezwstydnie i niemal publicznie wykorzystywałby stanowisko do prywatnych interesów. 


Zapewne i w naszym 13 pułku piechoty pełno było takich niemoralnych parszywców. Wiemy jednak, że przynajmniej przed wojną umiał ustawić do pionu takich podoficerów „duch święty”. Tak nazywano pułkownika Wilhelma Łyczkowskiego, który od 1895 r. służył w „Krakowskich Dzieciach”. Miał on być człowiekiem wyjątkowo sprawiedliwym i życzliwym żołnierzem. Typowy ojciec pułku. Kochano go, bano się go i podziwiano. A o tym jak czuwał, by szeregowcom nie działa się krzywda, opowie najlepiej Emil Kwaśny, autor książki 13 Pułk Piechoty. Krakowskie Dzieci na polu chwały:

Bali się go jak ognia oficerowie i podoficerowie, bo "duch święty" wpadał na kontrolę
niespodziewanie jak jastrząb, a znalazłszy nieporządki w magazynach i koszarach bywał nieubłagany. Pilnował też nieraz kotła i równomiernych porcyj mięsa. Biada dyżurnemu podoficerowi, jeżeli podoficerskie porcye były zbyt wielkie, a żołnierskie składały się z zebranych żył i kości...
Kiedy spostrzegł że się przy menaży żołnierzom dzieje krzywda - rozglądał się za dyżurnym podoficerem i zwykle rozpoczynał następujący dyalog:

- Plutonowy! - chodź tu synu. Plutonowy dostaje trzy razy większy żołd od zwykłego szeregowca - czy tak?
- Dostaję - melduję posłusznie, panie pułkowniku.
- Plutonowy odebrał wczoraj 5 złr. z domu?
- Odebrałem - melduję posłusznie.
- A czy plutonowy wie, że szeregowiec Kolbiarz za grosz, oszczędzony z żołdu, pochował matkę wdowę - a dziś widzę jego mięso o połowę mniejsze od porcyi plutonowego?
- Opowiadano mi - panie pułkowniku.
- Czy na to dano gwiazdki podoficerowi, żeby paradował po ulicy, i przepijał żołd z dziewczętami - a potem z kotła wykradał?
- Nie - panie pułkowniku.
- A więc po co nosi plutonowy tyle gwiazd na kołnierzu?
Plutonowy milczy.
- Nie wiesz? - zapytał pułkownik.
- Otóż ja ci zdradzę tajemnicę regulaminu służbowego : Po to, żebyś tych, co nie mogą, zastępował w dozorowaniu sumiennem, żeby się krzywda żołnierzom nie działa, bo nie każdy ma wsparcie z domu, a to przykra rzecz, gdy głód dokucza.
- Czy plutonowy dopełnił tego obowiązku?
- Nie, panie pułkowniku! To się mi tylko dzisiaj tak źle ukroiło - nie miałem oka.
- A to inna sprawa -
odparł pułkownik - to jakiś defekt ma plutonowy w oku. Zaraz tę wadę usuniemy - nie trzeba lekarza pułkowego. - Feldwebel!
- Panie pułkowniku, melduję się na rozkaz -
recytował wyprostowany feldwebel.
- Plutonowy ma kataraktę na oczach, czy kurzą ślepotę i dlatego przydziela sobie regularnie większą porcyę mięsa. Żeby ten dla kompanii szkodliwy defekt usunąć, przygotuje feldwebel seperatkę w cinzlu dla plutonowego. Co trzeci dzień ciemnica - i to przez dwadzieścia jeden dni. Może na razie wystarczy ta kuracya, żeby się oko plutonowego przy dzieleniu mięsa na korzyść plutonowego nie myliło. Rechts um! Marsch!


Człowiekowi uwielbiającemu jeść nie mogło trafić się lepsze stanowisko niż Zugsführer'owanie w naszej grupie rekonstrukcyjnej. Oczywiście będzie mi się powodziło dopóty, dopóki nie dorobimy się własnego pułkownika Łyczkowskiego. 

I na koniec taki właśnie Zugsführer (z  trzema gwiazdkami na kołnierzyku) ze swoimi kolegami z plutonu.

ilustracja Darko Pavlovic'a z książki The Austro-Hungarian Forces in World War I,

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz